Kokosowa pustka

on

Poranna kawa z mlekiem kokosowym zapowiada zmysłowy dzień. Czuję jej maślano-egzotyczny smak i rozkoszuję się tą krótką chwilą po przebudzeniu.
Gdzie jedną nogą jestem jeszcze w snach, a drugą odczuwam ospale wszystko to co przynosi nowy dzień.
Nie wszystko jest przyjemne, jednak moja pyszna kawa łagodzi poranny potok błądzących myśli.
Zresztą gdy nie odrzucasz uczuć, a pozwalasz im świadomie być, to one wszystkie w tobie przechodzą swoją transformację. Totoro( mój ukochany psiak) przyjmując poranną dawkę czułości, zaprasza usilnie do spaceru.
Nie musi Mnie długo namawiać, bo atmosfera niecodzienna.
Świat wrzucił niższy bieg i wszystko płynie jakby wolniej. Przykryty śnieżną pościelą, rzuca czar na wszystkich tych którzy się spieszą. Jest przyjemnie i rześko.
Biegamy po okolicznych łąkach, wdychając tą niespotykaną biel.
Totoro z wielkim smakiem zajada śnieg, przegryzając od czasu do czasu smaczkami ( które mam zawsze przy sobie)
Zatrzymuję się w tej białej kokosowej pustce ( w ustach jeszcze czuję smak kokosu;)).
Właściwie to stoję przed zamarzniętym bajorkiem, przykrytym śnieżnym puchem. Rokoszuję się tą chwilą.
Dziwne uczucie…nic tylko biel.  Nieśmiało stawiam pierwszy krok na tym srebrno-puszystym lądzie…Nikt tu wcześniej nie był. Rodzi się we Mnie cicha ekscytacja, nikną słowa i to co jest pomiędzy nimi.
Znam to subtelne odczucie odkrywcy…gdy nie ma nic.
Z początku obejmuje Cię strach, że wessie Cię ta biel i nie pozostanie żaden ślad po tobie.
Pustka potrafi być przerażająca, przytula tak mocno, że po chwili nie czujesz już nic…cisza.
Jestem tu…w swej Istności…świadoma tylko tego,że Istnieję.
Kokosowa przestrzeń, która nie jest już nawet biała.
Oj znam to uczucie niewiadomej, gdy wszystko może się zdarzyć, a ty mimo tego robisz krok…krok ku nowemu.
Spadasz i jedyne uczucie, które pielęgnujesz to zaufanie do Siebie.
Gdy pozwalam temu być, z tej pustki wyłania się jedno skojarzenie, a właściwie uczucia…tak słodko bliskie, doświadczane już wiele razy.
Biała śnieżna przestrzeń jawi się jako duże białe płótno.
Ten rodzaj ekscytacji z szarą domieszką strachu. Spotkać tu można wszystkie swoje dedmony, które szepcza swoje litania…nie możesz..nie potrafisz..daj sobie spokój.
A jednak jest w tobie uczucie silniejsze, niż wszystko inne. To ono sprawia, że musisz zrobić ten pierwszy ślad.
Wyłonić z siebie, to co chce być przejawione. Z początku nieśmiało, a z czasem wpadając w twórczą obsesję.
I tak to co było białe rozkwita kolorami, a tam gdzie nie było nic, jest wszystko!
To uczucie, które karmi Cię tak, jak żadne inne. Słodka, soczysta esencja, która w radości zatańczyła.
Ponownie dając życie, radość i pełnię Twórcy.
Ta pustka nigdy nie znika, dostrzegam ją gdy patrzę na swoje obrazy, jest ich nieodzownym elementem.
Teraz nie boję się już jej tak bardzo jak kiedyś. Pozwalam jej być, bo wiem że prędzej czy później wyłonią się z niej nowe Światy…nowe życie.
Robi się chłodno….pobiegaliśmy z Totoro, zostawiliśmy swój ślad, tego że jestem!
Czas na druga kawę i może pączki?