Srebrzyło się dziś niebo przejrzysto błękitne, niczym tafla lodu.
Mroźne powietrze i ogniste słońce. Tańczyły wiatry, tak że nie było miejsca w tym błękicie na żaden inny odcień.
Z taką klarownością otoczenia wszystko staje się bardziej wyraźne, soczyste i zmysłowe….I nawet kruki nie czuły się dziś na miejscu, jakoś wygodniej im w szarościach, więc siedziały cicho na łące.
Usiadłam pod drzewem, a nie było to zwykłe drzewo. Wtuliłam się w konary, niczym w grube warkocze.
Kocham tą majestatyczną obecność…promienność, szelest, oddech, szmer, zapach kory i miękkość mchu.
Lubię wnikać w to co jest pode mną. Spacerować podziemnymi korytarzami i obserwować to co jest ukryte,
odwrócone drzewo, odwrócony świat…..wiją się konary w tańcu miłosnym z ziemią.
W wyobraźni możesz wszystko, świadomością wnikniesz w najmniejszą gałązkę.
A najpiękniejsze są drzewa wiekowe, stare jak świat. Podglądacze wieczności.
Szmer, oddech, poza czas
Dostojne grubasy opowieści swe snują, dla tych co chcą usłyszeć.
Historie miłosne i krwawe wojny, smutki i radostki, rusałki i wisielce…..i o tym ,że wiernymi przyjaciółmi są,
tylko mało kto ich pomocy chce.
W tym świecie drzew, wszystko spowalnia, płynie swym odrębnym rytmem…..
człowiek się zatrzyma i nie musi biec, bo co ważne jest, przy tym ogromie doświadczeń wieczności.
Czuję jak moje ciało nieruchomieje też, chłonie te życiodajne soki niczym słodki nektar życia.
Jest cicho, bezpiecznie, a na drzewie sowa. I ona swą opowieść ma…
I sama już nie wiem…czy to sowa, drzewo czy ja.
Bo ja też w sobie mam korzenie,życie i stabilność.
Mądrość sowią, że bez względu na życiowe wiatry i burze, jest we mnie nieporuszony rdzeń,
wieczna Istność, Cicha…słodka Obecność, tu zawsze odnajdę równowagę…mój własny las… wewnątrz
Do opowieści powstała ilustracja i jeśli zamarzy się wam to piękne, czarodziejskie drzewo to ilustracja jest dostępna w formacie A3