Zdawało się, że świat dziś został zatrzymany jakąś niewidzialną różdżką
Zamarznięte ulice wydawały się światem odległym, nieruchomym w pięknej połyskującej szacie, tak jakby właśnie dziś królowa zima zapragnęła pokazać się światu w swej najozdobniejszej sukni.
Ścieżki lśniły lustrzanym srebrem, tak że wszystko podwójnie się w nim odbijało.
Miało się wrażenie spaceru między światami, każda pojedyncza trawa wyrastała niby najpiękniejsza rzeźba. Nadziwić się nie mogłam tą wielością zastygniętych kształtów, które układają się przede mną niczym lodowe mozaiki.
Zamarznięte korytarze do krainy, którą chciałam poznać…
By nie zamarznąć zabrałam przyjaciela, ognistego Feniksa, który płynął w mym sercu i dłoni.
To on mnie prowadził i świat dziś pokazywał.
Gdzieniegdzie przemykały ciemne postacie, które dziś wyglądały bardzo dostojnie, na tle śnieżnej bieli….Zabawa cieni w lodowych lustrach ziemi.
I spytacie feniks w krainie lodu? Jak to?
A dlaczego by nie, to moja kraina i mój świat wyobraźni, który tańczy dla mnie i zabiera mnie tam gdzie chcę. Jako mała dziewczynka zamknęłam drzwi do tego świata, w strachu przed odrzuceniem, a teraz przebudziłam się z tego snu zwanego życiem. I one stoją przede mną na oścież otwarte.
Mój feniks, to mój tęczowy duch kreatywności, która płonie we mnie nawet gdy świat wokół zamarza.
Jest moją latarnią, przy nim pęka każdy lód.
On nie próbuje zmieniać otoczenia, tylko sprawia że twoja percepcja się otwiera, że widzisz więcej.
Płonie kompasją i miłością czystą jak łza bez osądu, nawet dla najbardziej zbrukany miejsc.
Wydobywa z nich piękno, które zawsze jest obecne, jeśli oczy i serca są otwarte.
Tak łatwo przypisujemy etykietkę, osądzamy i klasyfikujemy.
To jest piękne, to jest brzydkie, to jest dobre, to jest złe…itd
…Prawdziwa kreatywność wychodzi poza…
Dochodzę do zgliszczy domku, który wydaje się być miejscem odepchniętym, zapomnianym.
Czas naznaczył go surowością rozkładu i baśniowym designem. Jest coś ujmującego w porzuconych miejscach, tam gdzie jedynym życiem jest śmierć .
Każda część rozpada się z pustki i samotności, tęsknota bijącą niczym żywe tętno tego samotnego domu. Jest w połowie spalony, można wyobrazić sobie, że kiedyś było tu ciepło i przytulnie, można nawet usłyszeć krzyk bawiących się dzieci w ogrodzie.
Poczuć gorzki smak tragedii, która się tu wydarzyła…
To Idealne miejsce dla Feniksa….idealne dla kreatywności, by otworzyć w sobie ten zmysł, oczy i serce.
By mógł ogrzać, to zamarznięte miejsce.
Płoń Feniksie, płoń miłością! Tęczowy Duchu Mej Wyobraźni!
Któż z nas nie ma w sobie takich lodowych krain, miejsc opuszczonych, brudnych słów, które zadomowiły się w nas niczym głodne pasożyty, zamrażając nas i zamykając w nie naszych wartościach.
Lodowe krainy, która pragną naszego ognia. Miłości, uwagi, słodkiej czułości.
Zrozumienia, że nawet one nam służyły, byśmy mogli wzrastać…..a teraz mogą rozstąpić się w miłości, bez osądu przejrzeć się w słodkim przebaczeniu.
I nie chce zbawiać tego miejsca, naruszać jego historię. O nie! Ona miała swoje miejsce.
Wiem, że wszystko co spotykamy w naszym życiu jest często analogią do tego co dzieje się wewnątrz nas. Jeśli potrafimy spojrzeć na świat oczami kompasji i pełnej akceptacji, to potrafimy też zaakceptować siebie w pełni. Stając się złotym domem dla każdej zagubionej części siebie.
Nie szukaj drogi do domu, bo ty domem jesteś, gdzie tętni prawdziwe życie.