Bezchmurność wewnątrz

Dzień wypełniony szarymi chmurami.I mimo tego, iż w powietrzu czuć wiosnę, to góruje uczucie zniechęcenia,braku pasji.
Często człowiek czuje się ospały i monotonnie podąża za swymi cyklami. Dziś przez chwilę poczułam się tak jakby ktoś dołożył na moje plecy 100 kg. Tylko co to jest?
Czyje to ciężary?
Czy tak musi być?
Nie! Odkryłam to już kilka lat temu.
Z swoją otwartością i wrażliwością na otoczenia łatwo chłoniemy uczucia z zewnątrz.
Masowa świadomość oplata Nas swoją pajęczyną i czujemy się bezradni.Stajemy się  ospali, monotonni,  bez krzty kreatywności.
Nic się nie chce, niknie gdzieś nasza własna unikalność. By się troszkę rozerwać, chwytamy za nasze małe przyjemności, które tylko na chwilę zaspakajają głód, który czujemy w środku.
Tak wiele razy w to wpadałam,że teraz mam w sobie wielkie NIE na taki stan rzeczy.
Wybieram dobrze się tu bawić, a nie gubić się w własnej głowie i żyć nie swoim życiem.
To tak, jakbyśmy mieli w sobie zachmurzone niebo, gęste szare chmury, które przysłaniają nam to co naprawdę jest istotne.
A jednocześnie wiemy,że gdzieś w środku jaśnieje nasze wewnętrzne słońce.

Odkryłam kilka sposobów radzenia sobie z chmurnością w środku.
Najtrudniejsza rzecz! To PRZEŁAMAĆ STEREOTYP
Nie podążać za tym smogiem. Dla Mnie zazwyczaj jest to zrobienie czegoś wbrew wszystkiemu, czegoś głupiego. Absurdalne pomysły są najlepsze:)

Jest to trudne, ponieważ nasz własny Umysł poda 1000000001 powodów, by tego nie robić i zazwyczaj zwątpimy…a mogłoby to wiele odmienić.
Wiem,bo doświadczyłam tego wielokrotnie i to boli gdy nie słucha się  własnej intuicji.
Lepiej zrobić coś głupiego, nielogicznego, niż podążać zawsze za tym samym.
Mało tego przypadkiem możemy odkryć w swoim życiu coś zupełnie nowego, czego w ogóle byśmy się nie spodziewali, a co całkowicie nas  porwie i wskoczymy na zupełnie nowy bieg.
Jeśli się na to otworzymy to inspiracja zawsze się pojawia 🙂
Kolejny sposób na szarość to:
WYSIŁEK FIZYCZNY
Blisko Mnie jest osiedle na którym są takie huśtawki-sprzęty do ćwiczeń.
Wiecie o czym mówię, często panie, panowie wyginają tam swoje ciała, by zrzucić co nie co, odświeżyć kondycję itd….
W pewnym momencie, to miejsce stało się dla mnie nie lada błogosławieństwem.
Odkryłam tam dla siebie mój Orbiterek ( poprawna nazwa to orbitrek, taki stacjonarny rowerek…hmm chyba ).
Wsiadam na niego i przy dźwiękach ulubionej muzyki, dzieje się rzecz magiczna.
Wraz z moim potem i wysiłkiem fizycznym pojawiają się jakieś niewidoczne miotełki, które rozdmuchują te chmury zwątpienia.
Czuję jak wszystko we Mnie staje się przejrzyste, znudzenie odchodzi, a moje światło zaczyna bardziej świecić.
Pojawia się inspiracja i już nie jest wszystko blee. Tak było dzisiaj 🙂
Oczywiście to tylko przykład, pewnie nie jeden z was tego doświadcza, czy to bieganie, czy praca w ogródku. Każdy może znaleźć swój własny sposób na niewidzialne miotełki, które doskonale oczyszczają i wydobywają z Nas życie.
Trzeci sposób…mój ulubiony i który najbardziej mnie porwał to:

SZTUKA, a dokładnie mowa o TWORZENIU

Dzieje się coś niesamowitego i pewnie pisałam już o tym, ale gdy człowiek tworzy to w magiczny sposób łączy się z światłem w sobie, które ekspanduje i daje nam taki fan, że naprawdę czujemy smak życia i do tego swój własny unikalny.
Bez znaczenia jest to co tworzysz i czy według ciebie potrafisz to robić…liczy się zabawa i to w 100% rozdmuchuje wszystkie smęty.
Nie będę się tu rozpisywać i podniecać, bo to temat dla mnie niesamowity.
Kto ma ochotę poczytać więcej to zapraszam do artykułu….TERAPIA SZTUKĄ -Rysunek Inuicyjny
/http://sztukaserca.com.pl/blog/626/

No to się rozpisałam i mogłabym podać jeszcze kilka recept, ale to może już kiedy indziej.
Tymczasem życzę Wam, by wychodzić poza zwątpienia i znudzenia .
Niech słońce wewnątrz zawsze JAŚNIEJE!

pizap.com14608084810751

Leave a Reply