Mogłabym tak pozostać w bezruchu. Zniewolona żywym sercem pulsującym we mnie. Roztapiając każdy zapomniany okruch lodu,małe niekochane istoty tulące się w mym brzuszku. Rozczula Mnie ten słodki nektar rozlewający się w moim ciele, oczyszczając gorzkie smutki, papierowe pożółkłe strony wypełnione żalem i obietnicami niespełnionymi.
Ta czułość nieodgadniona wymazuje wszystkie wyblakłe historie, wszystkie znaki zapytania, wykrzykniki, przecinki. Nawet kropki odlatują, jak ptaki które właśnie odnalazły wolność. Nic nie zostawia, pulsuje tylko cicho, rozlewając słońce w mym ciele. Staję się ciepłą krainą, bujną w egzotyczne kwiaty i krystaliczne potoki, tryskające nagą inspiracją. Moje stopy zapuszczają kolorowe korzenie, łącząc się w miłosnym akcie z słodką ziemią. Jak opowiedzieć o czułości prostej, która łagodnie rozsadza wszystkie złe słowa, pozostawiając małe tęcze w moich piersiach. Początek staje się końcem a koniec początkiem. Rozpływam się w czerni bez czerni, w pustce, która nawet nie jest pustką….. I jak to jest,że nie ma nic a wszystko Jest.