Dziś słońce rozpieściło mnie na łące. Rzadko ostatnio są takie dni, ma się raczej uczucie jakby wszystko było przykryte szara pierzyną, z której nie chce się wychylać nosa.
Pomimo mokrej trawy usiadłam i przyjmowałam te tańczące promyki, jak najpyszniejsze smakołyki.
Totoro gonił czarne kruki z jedna końca łąki na drugi, mając w tym tyle radości.
Jakby nic innego nie miało znaczenia. Czułam się tak, jakby odganiał też czarne kruki w mojej głowie, błądzące skwaszone myśli…tak ,że po chwili miałam uczucie, że tak naprawdę nic nie ma znaczenia, poza tą chwilą która trwa.
Jak wiele więcej można przyjąć, gdy wszystko się odpuści, na tą jedną chwilę….niech to będzie samotny spacer….gdzie idziesz przed siebie…..bez oczekiwań wymazując myśli, problemy, ludzi.
Rozluźniasz swój uchwyt….odpuszczasz…Jesteś
To taka moja już wieloletnia praktyka, która wierzcie lub nie, czyni cuda.
Pusta łąka, pusta głowa i słońce wewnątrz. Można wracać?